Niech mnie diabli wezmą, jeśli to nie jest jedna z najlepszych serii dla kobiet. Napisałam to na instagramie świeżo po przeczytaniu czwartej książki (z dziewięciu) serii Driven i wiecie co? Po przeczytaniu szóstej, kocham tą serie jeszcze bardziej :) Ale zacznijmy od początku. Drogie panie poznajcie Coltona Donovana :)
Colton jest typowym playboyem, absurdalnie przystojnym, bogatym, utalentowanym, cynicznym dupkiem. Wszystko przychodzi mu łatwo. Kariera kierowcy rajdowego, sława, pieniądze i kobiety... te chyba przychodzą najłatwiej ;) Jednak gdy na imprezie dobroczynnej poznaje Rylee, która dosłownie wpada w jego ręce, jego świat zaczyna nabierać zupełnie innych barw.
Panna Thomas bowiem jest przykładem grzecznej dziewczyny, zawsze poukładanej i zorganizowanej. Zrobi wszystko dla sprawy o którą walczy, bo walczy o lepszą przyszłość dla dzieciaków, którym w brutalny sposób ją zabrano. Rylee jest dobrą, troszczącą się o innych osóbką jednak nie do końca zdającą sobie sprawę z własnej atrakcyjności.
Gdy ta dwójka się poznaje powietrze gęstnieje, napięcie rośnie a iskry w widoczny sposób przeskakują miedzy nimi. Colton nie pomny na jakiekolwiek reguły (a może nawet celowo wbrew im), wpija się u jej usta pozbawiając ją tchu. Umysł Rylee gorączkowo walczy z ciałem.
"Chcę pozwolić sobie na lekkomyślność "tego pocałunku"
- pocałunku, o którym pisze się książki,
w którym znajduje się miłość
i z powodu którego tarci się cnotę"
Zaintrygowani? Mam nadzieje, bo to jest dopiero 11 strona pierwszej części :) Im dalej, tym jest coraz lepiej. Colton jest coraz bardziej niegrzeczny a Rylee coraz bardziej walczy, ze sobą, z emocjami, ze wspomnieniami. Kiedy ona przestaje uciekać, to jego demony wychodzą z ukrycia. Im bardziej ich do siebie ciągnie, tym bardziej się ranią i odpychają. Bo jak można stworzyć normalny związek, gdy oboje odkrywają emocje, o których dawno zapomnieli, a które pobudzają do życia przeszłość. Jakby tego było mało, teraźniejszość im niczego nie ułatwia.
Możecie myśleć, że to utarty schemat i nie warto po nią sięgać, ale nic bardziej mylnego. Owszem są tu pewne stereotypy. Jak choćby 'bad boy i grzeczna dziewczyna' czy 'im bardziej uciekasz tym bardziej chcę cię złapać' a do tego, jest kilka łudzących podobieństw rodzinnych do innej znanej serii erotycznej, ale...
Książki są napisany w tak emocjonalny sposób, że nie sposób się od nich oderwać. Bohaterowie, których nie da się nie pokochać, bez względu czy jest to główna para, ich przyjaciele (Beckett 😍) czy ochroniarz Sammy (chyba coś ze mną jest nie tak, Taylora z serii Greya też uwielbiam) ;) Im bardziej zagłębiamy się ten świat tym więcej dostrzegamy wartości, które chciała przekazać nam autorka.
Jakby tego było mało, Colton i Rylee zamiast słowami, swoje emocje wyrażają poprzez piosenki, których tytuły wysyłają sobie w różnych momentach. Jest to niesamowite, bo możecie sobie włączyć dany utwór i słuchać go razem bohaterami. Do tego jeszcze humor. Teksty jakie Haddie serwuje Ry - wymiatają a filozofia Becketta w rozmowach z Coltonem powala na kolana. Kocham Becketta 😍 (chyba się powtarzam).
A zakończenie trzeciej części powaliło mnie na kolana. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak cudownym opisem tego, co się działo pod koniec tej trylogii. Po prostu się zakochałam.
A zakończenie trzeciej części powaliło mnie na kolana. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak cudownym opisem tego, co się działo pod koniec tej trylogii. Po prostu się zakochałam.
Wrócę jeszcze do pracy Rylee, bo bardzo mnie zaintrygowała i nie będzie to wielkim spojlerem jeśli wam powiem czym się zajmuje (jeśli nie chcecie wiedzieć, po prostu omińcie ten akapit). Firma w której pracuje, tworzy coś na kształt małych domów dziecka. Opiekę nad chłopcami (akurat taki jest w książce) sprawują pracownicy firmy przyjmując 24h dyżury. Tworzą oni coś na kształt rodziny. Kilkoro dzieci i dwoje opiekunów na zmianie. Mała grupa, wszyscy się znają i sobie ufają, dzieci mają wsparcie specjalistów, zapewniona uwagę opiekunów i namiastkę normalności. Czy tylko mi się to wydaje genialnym rozwiązaniem? Czytając miałam cały czas w głowie takie wielkie WOW! Ciekawi mnie czy faktycznie w Stanach są takie placówki. Jednak bardziej zastanawia czemu nie jest tak wszędzie?
Driven to seria dla kobiet pełna emocji, akcji, samochodów, muzyki i seksu. Uczucia, żądza i humor to mieszanka wybuchowa, do tego lekkie pióro autorki sprawiają, że wciąga od pierwszej strony. Mnie ta seria zauroczyła, Coltona lubię, ale Beckett to moje odkrycie roku 😍, szczególnie za to co zrobił dla Colta i Ry w FUELED (w hotelu, kto czytał będzie wiedział). No cóż, nie jedna lista książkowych mężów po przeczytaniu tej serii się wydłuży ;) Moja na pewno ma nowego kandydata na pierwsze miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz