Czy będąc w piekle, można upaść jeszcze niżej? Okazuje się, że można. Sami ponosimy odpowiedzialność za swoje czyny, ale czasami zwyczajnie nie można postąpić inaczej. A to odmienia nasze życie.
Pisze to na świeżo i nie mam zamiaru tego przetrawiać, bo boje się tego, co ta książka ze mną zrobi, jeśli pozastanawiam się nad nią jeszcze chwile dłużej. ARSEN to pieprzona, emocjonalna jazda bez trzymanki. Najpierw polubiłam głównych bohaterów, potem przyszła kolej na irytacje (i to taką, że miałam ochotę rzucać książką), a od połowy podniecenie i ekscytacja mieszały się z rozpaczą i współczuciem.
Małżeństwo Cathy i Bena jest niemal idealne, niemal. Ciągle walczą o dziecko, tą upragnioną, małą istotkę dopełniającą ich związek. Gdy po trzech poronieniach Cathy zachodzi po raz kolejny w ciążę, nadzieja rozkwita na nowo a wraz z nią obawy. Cała góra obaw, strachu i wątpliwości.
Cathy próbuje nie dać się zwariować i wpada w wir pracy. Pod jej opiekę zostaje oddany młodszy od niej o kilka lat, syn szefa - Arsen. Chłopak jest główną atrakcją plotkarskich portali i robi wszystko, by regularnie o nim pamiętano. Między tą dwójką coś jest od samego początku. Może to nie iskra, ale małe pole grawitacyjne. Tak maleńkie, że na początku prawie niezauważalne. Szybko łapią dobry kontakt i ich relacja wchodzi na stopę przyjacielską.
Gdy Ben jest pełen dobrej wiary, że tym razem doczekają się potomka, Cathy zaczyna szaleć z niepokoju. Za każdym razem, gdy próbuje porozmawiać o tym z mężem, ten zbywa ją oklepanym, "wszystko będzie dobrze". Na skraju załamania nerwowego zwierza się Arsenowi, a wtedy ich więź niebezpiecznie się zacieśnia.
Arsen jednak nie jest takim bezdusznym dupkiem, za jakiego go wszyscy maja. Postanawia się usunąć z życia tych dwojga. Dla ich dobra. Dla dobra ich dziecka. Dla dobra samego siebie. Ale czy na długo?
Gdy tragedia dopada Cathy, ta zamyka się w sobie, zatraca granice, zaciera się przeszłość, nie ma przyszłości, jest tylko ból, który ją obezwładnia i wtedy...
Tak wiele bym wam chciała napisać, ale nie mogę. Mimo iż zapewne wiecie już sporo, choćby z samej okładki, nie chce wam tego pisać bo wydarzenia to jedno, ale emocje to już kompletnie co innego.
Ben jest ideałem, no prawie. Mówi się, że i kota można zagłaskać na śmierć. Jest cudownym facetem, ale nie będę piała nad nim z zachwytu, bo noszenie za długo różowych okularów, jeszcze nikomu nie wyszło na dobre.
Cathy jest piękną, zagubiona kobietą. Przytłoczoną tragediami i rozstrojoną emocjonalnie. Zniosła więcej niż powinna i dziwię się, że dopiera teraz tama rozpaczy puściła.
Arsen skrywa się za fasadą pozorów. Łatwiej udawać bezdusznego łajdaka, bo trudniej go zranić. Skoro cały świat jest tobą rozczarowany, to po co z nim walczyć. Jednak serce nie sługa.
Naprawdę ich polubiłam, całą trójkę, mimo iż momentami ich zachowanie doprowadzało mnie do szału. Za to co się stało nie można winić jednej osoby. Wina zawsze leży po środku bez względu jak bardzo byśmy chcieli ją odepchnąć od siebie.
Czy musiało dojść do tego co się stało? Wydaje mi się, że tak. Czasami zmiana, impuls czy jedna zła decyzja jest potrzebna by odmienić los, zmienić przyszłość - niekoniecznie na cukierkowo. Zmiany są dobre, są potrzebne. To zastój zabija uczucia, wiarę, pasję.
Czy jestem zadowolona z zakończenia? Nie. Ale tu nie ma dobrego zakończenia, zawsze ktoś będzie cierpiał. Wylałam morze łez nad losem osoby z epilogu. Tak strasznie mi jej żal, bo popełniła błąd i straciła wszystko. Nawet własną duszę.
Jest! Nareszcie doczekałam się twojego zdania w pełnym wymiarze 😂 Mówiłam, że świat się zawalił przy czytaniu.
OdpowiedzUsuńMówiłaś, ale nie wiedziałam, że aż tak :) Genialna książka! Bardzo mnie ciekawią jej inne tytuły :)
UsuńCudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńA co do książki... Nie czytałam jej, ale bardzo bym chciała! Zaciekawiłaś mnie tym niedopowiedzeniem i zastanawiam się co mogło się dalej stać :D Lektury, które wywołują w nas różne emocje, są świetne! Oczywiście jeżeli nie są to negatywne emocje związane z tym jak bardzo źle autor napisał daną pozycję. W tym przypadku jednak widzę, że książka jest dobrze napisana ;D
Z tymi różnymi uczuciami to miałam podobnie w całej serii o Chyłce Mroza (polecam <3 ). Raz miałam ochotę uściskać Remka za to, że tak świetne pokierował losami bohaterów, a zaraz później miałam ochotę mu przywalić za to jaką bombę na nich zrzucił ^^
Buziaki! ;* Dolina Książek