Ta książka odmieni nie jedną listę książkowych mężów. Powiem więcej, na większości z nich, zagrożone będzie pierwsze miejsce a wszystko za sprawą boskiego Liam'a. Przystojny komandos, tona emocji, słodko-gorzkie uczucie i mamy romans doskonały. Zapraszam na przedpremierową recenzje CONSOLATION.
Książka wzrusza i łapie za serce już od pierwszej strony. Mimo, iż wiemy co się stanie, łzy same napływają do oczu. Może się wydawać, że to nie jest zbyt dobry początek, ale dla tej powieści nie wyobrażam sobie lepszego.
Natalie jest w upragnionej ciąży. Szykując pokój dla małej, czeka na męża, komandosa SEALS, który ma niebawem wrócić z misji. Jednak na progu zamiast Aarona, staje jego szef z wiadomością, w którą Lee nie chce uwierzyć.
Śmierć męża zalewa ją tak czarna rozpaczą, że jedyne co jeszcze trzyma ją przy życiu, jest jej córeczka. Dni zlewają się ze sobą, jedynie opieka nad tą małą istotką zmusza Natalie do wstania z łóżka. Znajomi, przyjaciele i rodzina nie bardzo wiedza jak się zachować i co powiedzieć by jej pomóc.
Aż któregoś dnia z wizytą wpada Liam, najlepszy przyjaciel jej męża. Przyleciał z drugiego końca kraju po to, by jej pomóc i nie da się zbyć kolejnym, "jest w porządku". Dzięki ogromnym pokładom cierpliwości i niesamowitemu poczuciu humoru, udaje mu się powoli przywrócić Lee do życia. Powoli miedzy nimi rodzi się coś, na co żadne z nich nie jest gotowe. Uczucie, z którym walczą jest coraz silniejsze, jednak obawy nie znikają.
Autorka doskonale kreuje postaci, nie są idealne, mają chwile słabości i to czyni je jeszcze bardziej realnymi. Stopniowo buduje napięcie, dawkuje nam emocje i wprowadza nowe wątki, które diametralnie zmieniają sytuacje a zakończenie... absolutne mistrzostwo świata. Powiem tak, gdy kończyłam czytać tą książkę, targały mną takie emocje, że wylałam całe wiadro pomyj na osobę wypowiadającą ostatnie zdanie. Dalej mi się cisną siarczyste wiązanki na usta jak sobie o tym pomyśle.
Niech was nie zwiedzie delikatna okładka. Akcja dzieje się w świecie nieustraszonych żołnierzy i testosteron aż kipi z każdej strony. Chłopaki są ze sobą bardzo zżyci a ich przyjaźń jest z gatunku tych aż do śmierci. Tworzy to bardzo fajną i niepowtarzalną atmosferę. Zwyczajnie nie da się ich nie lubić.
To nie jest historia, w której nasi bohaterowie zakochują się w sobie nagle i bez opamiętania. CONSOLATION to historia o rozpaczy, walce o każdy kolejny dzień, ale także o przyjaźni i miłości, która cierpliwa jest i się nie poddaje.
Nasi bohaterowie są rozdarci między lojalnością do zmarłego męża i przyjaciela a targającymi nimi emocjami. To historia o tym, że zakazany owoc nie musi być zakazany, a miłość może mieć gorzki posmak. Nie przesadzę jeśli wam powiem, że to jedna z najpiękniejszych historii miłosnych jakie czytałam.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Oto właśnie cała ja! Po cholerę tu do Ciebie wchodziłam, to nie wiem 😂 Po to tylko chyba, żeby się trochę potorturować, a potem solidnie palnąć się w czoło 😜 Nigdy więcej! To jest ostatnia recenzja "Consolation", jaką czytam, a przynajmniej do momentu aż ta książka padnie w moje ręce i będę mogła zatonąć w lekturze. Mam nadzieję, że to przeżyję. Amen 😄
OdpowiedzUsuńNie chce nic mówić, ale coś mi się wydaje, że nie uciekniesz przed tym tytułem ;) Jest naprawdę gorący i niebawem będzie wszędzie :* Tak, ja Ciebie też ;) :* :* :*
UsuńWcale nie zamierzam przed nim uciekać :D Jakoś muszę przeżyć tę inwazję ;P
UsuńDasz radę :) Wierzę w Ciebie :*
UsuńOoo ja już czekam na swoją i po Twojej recenzji tym bardziej nie mogę się doczekać, aż poznam Liama i dam się porwać tej historii ! <3
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Ja też się nie mogłam doczekać, dlatego zabrałam się za ebooka ;)
UsuńCzekam na wersję papierową, bo kompletnie nie jestem przekonana do e-booków, już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Moje podejście do ebooków zmieniło się od kiedy mam czytnik. Ma on wiele zalet, np. mogę czytać po ciemku, jest lekki i mieści się w niem masa książek ;) Nigdy nie zrezygnuje z wersji papierowych, ale obie te formy fajnie się uzupełniają (a jeszcze słucham audiobooków ;) ) Pozdrawiam :)
UsuńJuż nie mogę się doczekać aż w moje ręce trafi Consolation! Twoja recenzja zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po tę pozycję i do tego ta piękna oprawa, w postaci Twoich niesamowitych zdjęć! Przepiękne <3!
OdpowiedzUsuńDziękuje :* Miło mi, że Ci się podoba :)
UsuńNie przepadam za romansami, ale książka brzmi ciekawie, zwłaszcza że, jak piszesz, nie ma w niej miłości od pierwszego wejrzenia, która jak dla mnie jest zabiegiem kiepskim i mało prawdopodobnym. Może kiedyś, jak bardzo mnie przypili ochota na wzruszenia miłosne... :)
OdpowiedzUsuńPytanie mam natomiast jedno (nie do Ciebie, bardzie w eter do wydawcy) - dlaczego tytuł książki został nie przetłumaczony? Co złego w "Ukojeniu" albo "Pocieszeniu"?!? Nie lubię, gdy tytuł pozostawiony zostaje w oryginale, choć jego tłumaczenie w żadnym wypadku nie może sprawić trudności i nie ma żadnych podstaw do pozostawienia go po angielsku><
Pozdrawiam,
Ania z https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com/
Jak Cię przypili to bardzo polecam ;) Co do Twojego pytania, to powiem Ci, że się nad tym wcześniej nie zastanawiałam. Ostatnio modne jest zostawianie oryginalnych tytułów i jak będzie okazja to aż sama zapytam dlaczego tak się dzieje. Pozdrawiam :)
Usuń