Miłość to dziwny twór, niby go wszyscy znamy, ale tak do końca nikt nie wie jak wygląda. Kocham, jedno słowo, wyświechtany frazes, może, albo cały świat zamknięty w sześciu literach. "Kochać to coś irracjonalnego, to niedzisiejsza fantazja, coś, czego nie da się wytłumaczyć, coś, co nie jest praktyczne, coś, co samo w sobie jest swoim jedynym usprawiedliwieniem." A co gdy zabraknie usprawiedliwienia? Czy jest sens ciągnąc wszystko na siłę, bo przecież "Utrzymywać związek to kierować się miłością własną, nie miłością do partnera."
* wpis inspirowany książką "Małe zbrodnie małżeńskie" autorstwa Erica - Emmanuela Schmitta, wszystkie cytaty pochodzą z ww pozycji
Miłość to coś tak oczywistego a jednak ciągle niepojętego. Bo kochamy, ale często nie wiemy dlaczego i za co. Za wygląd, dobroć, charakter? A co to tak naprawdę znaczy? Czy potrafimy to zdefiniować, określić, nazwać?
Można powiedzieć, że małżeństwo jest rezultatem miłości. Małżeństwo z definicji jest trwałym, usankcjonowanym związkiem dwojga ludzi, którzy mają w nim równe prawa. Pojawia się jednak problem, bo małżeństwo jest także "... stowarzyszeniem zabójców, którzy napadają na innych, zanim rzucą się wzajem na siebie, długą wędrówką do śmierci, gdzie po drodze ściele się trup." Kwestią czasu jest tylko pytanie kiedy, kiedy rzucą się sobie do gardeł zapominając o miłości. Bardziej jednak powinno nas interesować dlaczego. Złym założeniem jest, że "Para starych to para, gdzie partnerzy usiłują się wzajemnie wyeliminować." Przecież nie to sobie obiecywali, przysięga jest jasna, miłować aż do śmierci. Jednak ciężko wrócić do etapu młodych, bo "Para młodych to para, która próbuje pozbyć się innych." A gdy zagubimy sens bycia tylko we dwoje, czerpania przyjemności z własnego towarzystwa problemy zaczynają narastać lawinowo.
Zalewa nas lawina emocji, z którymi sobie nie radzimy. Nie wiemy co zrobić gdy fala frustracji osiąga brzegi pucharu. Gdy nadzieja topi się w morzu żalu. Gdy rzeka ciepła i miłości wysycha powoli, ale nieubłaganie. Uczucia przelewają się w naszym krwiobiegu doprowadzają nas do wrzenia a my bardzo staramy się je powstrzymać. Jednak "... mądrość nie na tym polega, żeby powstrzymywać się od odczuwania, lecz żeby odczuwać wszystko. Jak leci." Odczuwać, mimo że jest to niewygodne, uwiera nas i gniecie. Jak pozwalamy sobie czuć, to zauważymy punkt krytyczny i albo go przekroczymy świadomie, albo wyhamujemy na jego obrzeżach modląc się by wszystko się jeszcze dało naprawić.
Dużo czasu zajmuje zebranie odwagi by powiedzieć "Żyjesz obok mnie. Ale nie ze mną." A jeszcze więcej zrozumienie konsekwencji tego faktu.
Nie wiem jak kocha mężczyzna, co czuje, czy analizuje, jak bardzo wątpi, ile jest w stanie poświęcić, jak bardzo zaangażować, ile przeciwności pokonać.
Mogę za to powiedzieć wam jak kochają kobiety. My nie kochamy na pół gwizdka, na próbę, na trochę. Od pierwszej chwili oddajemy cale serce i dusze zatracając się w tej miłości. Ufamy, tęsknimy, kochamy już wtedy gdy wy jeszcze nie macie o tym pojęcia. A gdy już wiecie to fala miłości zalewa nas w zastraszającym tempie.
Mogę za to powiedzieć wam jak kochają kobiety. My nie kochamy na pół gwizdka, na próbę, na trochę. Od pierwszej chwili oddajemy cale serce i dusze zatracając się w tej miłości. Ufamy, tęsknimy, kochamy już wtedy gdy wy jeszcze nie macie o tym pojęcia. A gdy już wiecie to fala miłości zalewa nas w zastraszającym tempie.
"Co to znaczy kochać mężczyznę? To znaczy kochać go na przekór sobie, na przekór niemu, na przekór całemu światu. To znaczy kochać go w sposób, na który nikt nie ma wpływu. Kocham twoje pragnienia, a nawet twoje awersje, kocham ból, jaki mi zadajesz, ból, którego nie odczuwam jako bólu, ból o którym natychmiast zapominam, który nie pozostawia śladów."
Brzmi tak prosto i banalnie, ale "Kochać to znaczy mieć tę wytrzymałość, która pozwala przechodzić przez wszystkie stany, od cierpienia do radości, z tą samą intensywnością." Jednak każda wytrzymałość ma swoje granice. Jeżeli nie pojmiecie tego na tyle szybko by przyjąć i uszanować ten bezmiar, który nas wypełnia to on przeminie. Przeleje się, wycieknie i pozostanie tylko kilka kropli żalu i goryczy. Zazwyczaj ten proces nie jest szybki i gwałtowny. To się dzieje powoli, kropla po kropli wycieka nasza miłość, cierpliwość, troska i szacunek.
"Więc, żeby uczucie trwało, trzeba zgodzić się na niepewność, wypłynąć na niebezpieczne wody, tam gdzie posuwa się do przodu tylko ten, kto ufa, odpoczywać, unosząc się na zmiennych falach zwątpienia, znużenia, spokoju, ale nigdy nie zbaczać z kursu."
Płynąc możecie tylko w jedną stronę, do przodu. Mądrze wybrany kurs nigdy nie pozwoli wam się zmienić, bez względu czy płyniecie prosto do celu czy omijacie go nie chcąc podjąć wysiłku.
Żeby kochać, trzeba wiedzieć za co. Jak nie wiesz za co, to skąd wiesz, że kochasz? Potrafisz przyznać się sama przed sobą za co GO kochasz? Pomyśl a potem mu to powiedz, tak po prostu. ON jeszcze nie wie, że go kochasz? Nic straconego. Jak ty będziesz wiedzieć łatwiej będzie Ci podjąć jakieś kroki.
Wyznania nie są łatwe, ale są konieczne. Nic nie zabija miłości szybciej niż niedopowiedzenia. Mało subtelne? Może. Tylko czy nie szkoda wam czasu na subtelności i niedopowiedzenia?
Żeby kochać, trzeba wiedzieć za co. Jak nie wiesz za co, to skąd wiesz, że kochasz? Potrafisz przyznać się sama przed sobą za co GO kochasz? Pomyśl a potem mu to powiedz, tak po prostu. ON jeszcze nie wie, że go kochasz? Nic straconego. Jak ty będziesz wiedzieć łatwiej będzie Ci podjąć jakieś kroki.
Wyznania nie są łatwe, ale są konieczne. Nic nie zabija miłości szybciej niż niedopowiedzenia. Mało subtelne? Może. Tylko czy nie szkoda wam czasu na subtelności i niedopowiedzenia?
Kocham cię za ten śmiech, gdy powiem lub zrobię coś głupiego, za to szelmowskie spojrzenie gdy mierzysz się ze mną wzrokiem, za to jak odmieniasz moje imię, za rozsadzającą cię energię, za to jak chodzisz bo zawsze mam wrażenie, że mógłbyś obejść tak cały świat, za to, że gdy na mnie patrzysz tonę w kolorze twoich oczu, za to że zawsze chcesz mi pomoc nawet jak o to nie proszę albo właśnie dlatego że tego nie robię, za to, że czytasz moje emocje szybciej niż sama zdam sobie z nich sprawę, za te ukradkowe spojrzenia gdy myślisz, że nie widzę, za zabawne potyczki słowne. Kocham cie za to, że w Twoich oczach widzę przyszłość.
"Moja miłość do ciebie to jądro, to mgławica w głębi mojego umysłu, to coś, do czego nie mam dostępu, czego nie mogę zmienić. Jakaś część ciebie wciąż we mnie żyje. Nawet gdybyś ty odszedł, ta część by została. Tkwisz we mnie. Jestem twoim odbiciem, ty jesteś moim, żadne z nas nie może już istnieć oddzielnie."
Przychodzi taki moment, kiedy zaczynasz marzyć. Kiedyś spaliłabyś się sama za to na stosie a teraz patrzysz w jego oczy i dopuszczasz myśl o białej sukience. Coś co kiedyś natychmiast cię paraliżowało teraz nabiera realnego wymiaru. Odwaga, której ci zawsze brakowało zaczyna wypełniać twoje żyły. I ta pewność, że przyszłość nie może być zła. Nie będzie różowa jak z obrazka. Będzie prawdziwa. Tak po prostu.
"Moja miłość do ciebie to jądro, to mgławica w głębi mojego umysłu, to coś, do czego nie mam dostępu, czego nie mogę zmienić. Jakaś część ciebie wciąż we mnie żyje. Nawet gdybyś ty odszedł, ta część by została. Tkwisz we mnie. Jestem twoim odbiciem, ty jesteś moim, żadne z nas nie może już istnieć oddzielnie."
Przychodzi taki moment, kiedy zaczynasz marzyć. Kiedyś spaliłabyś się sama za to na stosie a teraz patrzysz w jego oczy i dopuszczasz myśl o białej sukience. Coś co kiedyś natychmiast cię paraliżowało teraz nabiera realnego wymiaru. Odwaga, której ci zawsze brakowało zaczyna wypełniać twoje żyły. I ta pewność, że przyszłość nie może być zła. Nie będzie różowa jak z obrazka. Będzie prawdziwa. Tak po prostu.
Wiec kiedy jest miłość? Czy wtedy gdy on jest twoją pierwszą myślą po przebudzeniu i ostatnią przed zaśnięciem? Czy wtedy gdy kochasz, ale on o tym nie wie? Czy wtedy gdy modlisz się o jeszcze odrobinę wytrzymałości? Czy wtedy gdy walczysz bo jeszcze jest szansa na ratunek? Tak, na każde powyższych tak. Bo miłość jest wtedy gdy patrzysz w jego oczy i widzisz siebie, widzisz przyszłość.
A zdaje się, że miłość jest taka prosta i niewinna. Wszystko, co napisałaś odebrałam to osobiście. A cytaty z książki idealne.
OdpowiedzUsuńMiłość nigdy nie jest niewinna, to emocje, a te potrafią powalić na kolana ;)
UsuńGenialny wpis 😍 uchwyciłaś sedno "Małych zbrodni..." 👌
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana :* Przyznaje, że obawiałam się Twojej opinii, bo twórczość autora jest Ci wyjątkowo bliska :)
Usuń